|
Kongres 2000 - relacje prasowe
„Tygodnik Powszechny”, nr 39, 24 września 2000
Lubelski Kongres
Mówiono, że takiego wydarzenia jak Kongres Kultury Chrześcijańskiej na KUL-u od lat nie widziano w murach tej uczelni. W ponad pięćdziesięciu wystąpieniach mówiono o problemach, które rzeczywiście trapią dzisiaj chrześcijan. Nie było abstrakcyjnych dywagacji, podejmowano sprawy trudne i nie unikano tematów “delikatnych”. Styl Kongresu: zaraz na początku Leszek Kołakowski pokazał jak nas, Kościół, widzi z zewnątrz on, który naprawdę rozumie Kościół, chociaż z nim się nie identyfikuje. To dla niektórych uczestników było, jak pokazała dyskusja (i oklaski części sali), nie do wytrzymania. Podobnych sytuacji było więcej i to także jest zasługą Kongresu. W większości jednak przyszli ci, których nazwiska prelegentów pociągały. Trzy dni intensywnej pracy intelektualnej przyciągnęły ponad pięciuset ludzi, głównie młodych. Jeszcze w niedzielę wieczór sale, w których odbywały się panele, nie mogły pomieścić uczestników. Wymowny był udział młodych spoza Polski (sporo z krajów byłego Związku Radzieckiego). Wymowna też była nieobecność niektórych zaproszonych. Imprezy towarzyszące Kongresowi (dysputa teologiczna u Dominikanów, Scena Plastyczna KUL, spotkanie chrześcijan i Żydów w Bramie Grodzkiej, najnowszy film Krzysztofa Zanussiego) wpisały się w klimat Kongresu. Msze św. za dusze ks. Tischnera, Herlinga i Herberta, z homiliami kard. Macharskiego i abpa Życińskiego, pokazały, co to jest „Kościół otwarty”. Sukces Kongresu świadczy, jak wielkie jest oczekiwanie na to, że Kościół przemówi ludzkim głosem, że bez lęku podejmie trudne pytania naszego czasu, że spotka się z innymi.
Ks. Adam Boniecki
|
|
|