Europa wspólnych wartości: Chrześcijańskie inspiracje w budowaniu zjednoczonej Europy
Wykład prof. Jerzego Kłoczowskiego


DUCHOWE DZIEDZICTWO POLSKI PRZEDROZBIOROWEJ ORAZ RZECZYPOSPOLITEJ WIELU NARODÓW

I

Przy tak sformułowanym temacie wypada przede wszystkim określić bliżej, o czym będzie mowa, w jakim sensie będziemy mówili o dziedzictwie duchowym. W grę może wchodzić bardzo wiele rzeczy i spraw. Słowo „duchowość” (francuskie spiritualité) od ponad dwóch stuleci używane było i jest w różnych znaczeniach. W tradycji chrześcijańskiej duchowość człowieka, istoty złożonej z ciała i duszy, znaczyła najogólniej drogę tegoż człowieka do zjednoczenia z Bogiem. Szerzej biorąc, można mówić o duchowości religijnej, że jest to „forma duchowego życia opartego na akceptacji sacrum jako wartości nadrzędnej”. Karol Górski, zasłużony pionier badań nad historią duchowości w Polsce, skłonny był raczej pojmować ją bardziej zawężająco – jako świadome życie wewnętrzne ascetyczno-mistyczne, ujęte w szkoły zakonne czy narodowe. Przy całej wadze tej problematyki szersze pojęcie, bliskie w istocie historii religijności, daje możność analizy całego społeczeństwa i roli w nim religii. Kontekst socjologiczno-antropologiczny, tak dziś ważny dla współczesnej historii społeczno-religijnej, pozwala nam bliżej uchwycić rolę religii w kulturze badanych społeczności, a konkretnie miejsce i znaczenie duchowości chrześcijańskiej w kulturze polskiej. To daje nam też podstawy do mówienia o dziedzictwie przedrozbiorowym religijno-kulturowym o kluczowym znaczeniu dla całości późniejszych dziejów nie tylko polskich. Wraz z problematyką szerzej pojętej duchowości wchodzimy w świat podstawowych wartości i postaw ludzi tkwiących głęboko w ich świadomości i podświadomości, ich działań i motywacji stąd wychodzących, sensu życia, nadziei. Dla ludzi wszystkich kultur są to sprawy absolutnie fundamentalne. Siłą rzeczy łączą się z religiami, w XIXXX wieku coraz częściej z postawami wobec religii, agnostycyzmem czy rzadziej ateizmem, próbującymi na różny sposób zająć miejsce religii.
Z całym naciskiem trzeba w tym miejscu podkreślić ogromne opóźnienie i luki w naszych badaniach nowocześnie pojętych polskiego dziedzictwa duchowo-religijnego i, szerzej, duchowego w ogólności. Przed kilkunastu laty wielki uczony Alfons Dupront (1904- 1990), prezydent Sorbony, głęboko zaangażowany we współczesność francuską i europejską, mówił to samo odnośnie do religijnego dziedzictwa europejskiego. Dupront stworzył cały program badań historycznej antropologii chrześcijaństwa europejskiego jako fundamentu europejskiej tożsamości kulturowej w jej długim trwaniu. Z jego realizacją jako priorytetem wręcz europejskiej polityki naukowej łączył przyszłość naszego kontynentu, zależną od wierności kulturowym korzeniom i wartościom z nimi związanych. Bogactwo i żywotność polskiego i europejskiego zarazem dziedzictwa religijnego, widocznego do dziś w Polsce i na niektórych obszarach przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, stwarza tu wyjątkową wręcz okazję do włączenia się w międzynarodowy i międzykonfesyjny wysiłek badawczy w duchu lojalnej współpracy. W szerokim programie tego rodzaju w grę wchodzą, oczywiście, wszelkie rodziny duchowe religijne i nie uznające się za takie. Dupront, ilustrując swą tezę o długim trwaniu kulturowo-europejskim, twierdzi, że agnostycyzm czy ateizm europejski nawiązują, nawet wbrew swej woli i wiedzy, do katolicyzmu i jego świata pojęć w bardzo szerokim zakresie.
W polskiej historiografii nigdy właściwie problematyka kulturalno- religijna nie stanowiła centralnego nurtu badań czy sporów wielkich szkół historycznych. Dramatyczne losy niepodległości, przyczyny katastrof czy klęsk wysuwały się siłą rzeczy na czoło. Wydaje się, że dzisiaj dopiero, w toku światowych procesów globalizacji i zarazem całokształtu spraw europejsko-unijnych, sprawa tożsamości kulturowej i ciągłości narodowej kultury, kulturowego zakorzenienia Polaków, otwartych zarazem na „innych”, staje się zagadnieniem pierwszorzędnym również dla historyków. Analiza religijno-kulturowego dziedzictwa, zarazem – trzeba o tym dobrze pamiętać – polskiego i europejskiego, staje się obecnie jednym z pierwszoplanowych priorytetów naszej nauki historycznej.
Brak wielodyscyplinarnych, prowadzonych poprawnie i z rozmachem, bez wąskich ograniczeń ideologicznych czy konfesyjnych, badań nad dziedzictwem religijnym, tak mocno podkreślany tu w stosunku do istniejących potrzeb i możliwości, nie oznacza, by lekceważyć już osiągnięty dorobek naszej historiografii, mimo wszystkich trudności, oczywistych zwłaszcza w ostatnich dziesięcioleciach. Co więcej, wydaje się, że daje on podstawę do wstępnego sformułowania generalnych wniosków, dotyczących naszego przedrozbiorowego dziedzictwa religijnego. Wniosków, jak zawsze w naszej historycznej dyscyplinie, hipotetycznych, wymagających weryfikacji i sprostowań w miarę następnych badań, coraz pełniejszych i sięgających głębiej w jakże trudną do uchwycenia rzeczywistość.

II

Teza pierwsza to rysująca się nam coraz lepiej rola „klasycznego” średniowiecza, zwłaszcza stuleci XIII-XV, dla uformowania podstaw kultury religijnej chrześcijańskiej w polskim społeczeństwie. Był to wynik długich, ciągnących się przez kilkanaście pokoleń procesów chrystianizacyjnych między wiekiem X a początkiem XVI. Ważne było wejście Polski do kręgu cywilizacyjnego, który określał się sam jako christianitas, res publica christiana, rzeczpospolita chrześcijańska. Przyjmujemy dziś pogląd, że począwszy na dobre od X/XI stulecia ze spotkania chrześcijaństwa, głęboko zreformowanego, i społeczeństwa, wykazującego ogromną dynamikę na wielu polach, kształtowały się w tym kręgu fundamenty „naszej” Europy. Wraz z oryginalnym wykorzystaniem dziedzictwa starożytnego na swój sposób formuje się nowa łacińska kultura europejska z jej humanizmem, ideałami wolności, równości, braterstwa, solidarności, długim szeregiem wartości, jak też zarazem słabości, które dzisiaj coraz lepiej rozpoznajemy i analizujemy. Dawne poglądy o „ciemnym średniowieczu” głęboko fałszowały dzieje europejskie. Dziś światowa historiografia, po intensywnych, XX-wiecznych badaniach, ukazuje coraz pełniej, jak właśnie tamte stulecia, od X/XI poczynając, stanowiły rzeczywisty fundament Europy. Nadały jej rozpęd, który potem doprowadzić miał do zdominowania świata przez ten najbardziej dynamiczny – do początków XX wieku! – krąg cywilizacyjny świata w ostatnim tysiącleciu.
Chrześcijaństwo rzymskie wraz z towarzyszącą mu kulturą stopniowo coraz głębiej przenikało społeczeństwa całego kręgu łacińskiego. Wielki, sformułowany w 1215 roku program edukacyjny Kościoła – pierwszy chyba program o takich rozmiarach w historii świata – realizowany był z niemałą konsekwencją przez trzy następne stulecia, przynosząc wyniki dobrze widoczne wszędzie w religijności „masowej” XV stulecia. Rytm chrystianizacji w Polsce, jak i w innych krajach „naszego chrześcijaństwa”, przyjętego do kręgu cywilizacyjnego w X wieku był inny niż w „starych krajach”, ale upodabniał się stopniowo, zwłaszcza od XIII wieku wraz z umacnianiem struktur parafialnych i zakonów z mendykantami na czele. Wiele wskazuje na to, że chrześcijaństwo w XV wieku przenikało już wcale głęboko kultury społeczne z wiejskimi włącznie. Jak wszędzie, dokonało się w jakiejś symbiozie z miejscowymi, starymi kulturami, obyczajami i wierzeniami, z tradycyjną kulturą agrarną, znaczącą szczególnie dużo dla wsi, dla chłopów czy szlachty, stanowiących przygniatającą większość w społeczeństwie polskim. Wraz z recepcją chrześcijaństwa i jego łacińskiej kultury w symbiozie z miejscowymi tradycjami ukształtowała się bardzo już widoczna w XV wieku dojrzała kultura polska jako składowa część wielkiej rzeczypospolitej chrześcijańskiej.
Powolność, jak niemało na to wskazuje, względny brak przymusu znaczyły wiele w tych polskich procesach chrystianizacji i utrwalania ich skutków. Przejmowano model zachodniego chrześcijaństwa. Wiele wskazuje, że szczególną rolę grali tu mendykanci, dominikanie i franciszkanie, i to nie jako inkwizytorzy, ale nauczyciele uczący „słowem i przykładem”. Całość wcale bogatego i różnorodnego przekazu religijnego, jaka zachowała się już w języku polskim dla XV wieku, warta jest przebadania semantycznego, dziś w pełni możliwego, jako wyraźny ślad polskiej recepcji łacińskiej zachodniego chrześcijaństwa, pierwszy raz możliwej do uchwycenia.
Chrystus, Bóg-Człowiek, Matka Boska, Święta Rodzina zajmą w chrześcijańskiej kulturze polskiej miejsce szczególne. Przedstawiani są na różne sposoby, przybliżające ludziom także bezpośrednie wzorce do naśladowania na co dzień; wzorce niedościgłe, ale jakże ważne dla samego rozumienia ludzkiej godności człowieka – brata Boga – czy stosunków mendykanckich. Religijność tak pojmowana zawiera w sobie głęboki humanizm, ludzkość, ducha życzliwości, delikatności, miłości w stosunku do innych. Ideał odbiegał, oczywiście, od twardej rzeczywistości codziennej. Ważne było jednak to, że zaczął on funkcjonować wśród naczelnych wartości polskiej kultury, został w niej trwale zakodowany.

III

Potężne ruchy religijne, reformatorskie, europejskie i polskie, XVI wieku stanowią, dziś już wiemy to coraz lepiej, dalszy ciąg przemian jakże intensywnych w XV stuleciu. Na wielkich obszarach państwa, które w 1569 roku w Lublinie przyjęło dojrzałą formę federacji dwóch państw – narodów politycznych, polskiego i litewskiego, stosunki odbiegały nieraz daleko od tego co działo się prawie wszędzie na kontynencie europejskim. Decydowała tu ogromna różnorodność etniczna, narodowa, kulturowa, religijna, przy mądrej i zdecydowanej woli elit politycznych zachowania pokoju religijnego.
Ogromna większość społeczeństwa polskiego pozostaje katolicka. Na wcześniejszym dorobku religijno-kulturalnym średniowiecza oprze się też w pełni dynamiczna reforma kościelna katolicka od schyłku XVI wieku. Protestantyzm, silny głównie w elitach polskich, ma swój duży wkład w całokształcie przemian religijnych, ciągle jeszcze domagający się wnikliwych i niełatwych badań. To samo odnosi się do chrześcijaństwa wschodniego. Wielkim, ciągle otwartym problemem pozostaje rzeczywiste rozumienie i przeżywanie chrześcijaństwa przez ludzi w Rzeczypospolitej wszystkich wyznań, wszystkich Kościołów, niezależnie od „denominacji” i „oficjalnej teologii” głoszonych we wspólnotach. Niezwykle ciekawym materiałem są tu bardzo częste, uparcie powtarzające się opinie i reakcje zachodnich współwyznawców wszystkich w zasadzie wyznań dotyczące polskich współbraci, ich wierzeń czy obyczajów, stosunku do innych religii. Regułą są zastrzeżenia, czasem nawet absolutne zdziwienie dla zastanych sytuacji. Solidarność szlachecka była tu dowodnie jednym z ważkich czynników, znaczących bardzo wiele, a wyraźnie sprzyjała ona szukaniu w praktyce tego, co łączy. Jesteśmy tu wyraźnie na śladach swoistego pojmowania chrześcijaństwa w jakimś sensie, chciałoby się powiedzieć, ponadkonfesyjnego czy ekumenicznego. Jak wiadomo, interpretowano to czasami dawniej – łącznie z brakiem wojen religijnych – jako wyraz słabości czy wręcz obojętności na sprawy religijne. Ale oczywiście możliwa jest interpretacja zupełnie przeciwna – że był to wyraz widzenia w gruncie rzeczy głębszego, bardziej ekumenicznego, bliższego na przykład postawom – u katolików – II Soboru Watykańskiego aniżeli postawom zwyciężającym generalnie w różnych wyznaniach w ciągu drugiej połowy XVI wieku.
Wolność, tak wyjątkowo wyraźnie sformułowana w Konfederacji – Konstytucji Warszawskiej w 1573 roku przez sejm Rzeczypospolitej, miała tu ogromny wpływ na całość przemian zachodzących w umysłach, sercach, przekonaniach i zaangażowaniach pojedynczych ludzi i kolejnych pokoleń. Na wielkich obszarach Rzeczypospolitej dokonywał się, zwłaszcza w drugiej połowie XVI i pierwszej XVII wieku, jedyny w takiej skali w całej Europie proces pokojowej konfrontacji chrześcijaństwa katolickiego, protestanckiego i wschodniego, przy wzajemnym przenikaniu postaw i wierzeń w bardzo, jak wiele na to wskazuje, szerokiej skali społecznej.
Katolicyzm wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko, i to wcale, widzimy to coraz lepiej, nie drogą przymusu. W perspektywie długiego trwania trzeba postawić pytanie i sformułować tezy. Być może, że udana przed XVI wiekiem chrystianizacja i zarazem łacińska, rzymska akulturacja okazały się w społeczeństwie polskim tak silne i trwałe, że wytrzymały biernie i czynnie konfrontacyjne burze i stały się w skali masowej fundamentem nowych sił katolickiej odnowy. Duchowość chrystocentryczna i maryjna, humanistyczna zarazem – bardziej może w końcu „religijna” aniżeli ściśle „konfesyjna” – zdaje się tu odgrywać szczególną rolę. Była to też w zasadzie kontynuacja europejskiej duchowości twórczych stuleci poprzednich w stopniu większym niż w krajach zwycięskiego absolutyzmu, i to wcale niekoniecznie protestanckiego.
Pozostając w pełni w ramach „chrześcijańskiej rzeczypospolitej” (christianitas, chrétienté), nasza federacja polsko-litewska realizuje szczególnie wyraźnie w XVI wieku model cywilizacyjny odbiegający w niektórych istotnych punktach od modelu zwyciężającego stopniowo już od XIII wieku na Zachodzie i realizowanego w zasadzie bardzo powszechnie w XVI wieku w krajach katolickich, protestanckich, jak i (niezależnych) prawosławnych. Chodzi o model państwa-społeczeństwa religijnie monolitycznego, jednowyznaniowego, ograniczającego czy wręcz prześladującego inne wyznania. Absolutyzmy wyznaniowe zaciążą odtąd powoli i z czasem niesłychanie silnie nad całym naszym kontynentem, przekształcającym się w ciągu XVII-XVIII wieku z rzeczypospolitej chrześcijańskiej w Europę zdominowaną przez kilka wielkich mocarstw, trzymających się swych racji stanu.

IV

Federacja polsko-litewska pozostaje do końca, wolno powiedzieć, w chrześcijańskiej rzeczypospolitej, płacąc za to między innymi najwyższą cenę. Ale brak absolutyzmu wyznaniowego zdaje się mieć wielkie znaczenie dla umocnienia w społeczeństwach duchowości chrześcijańskiej, chrześcijaństwa, mocno zespolonego z kulturą tak ludową najszerszych kręgów ludności, jak i – nieco inaczej oczywiście – z kulturami elitarnymi, z kulturą narodową świadomą swej odrębności.
Przy wszystkich słabościach i klęskach Rzeczypospolitej, zwłaszcza od połowy XVII do połowy XVIII stulecia, przed ruchem odrodzeniowym, który się miał nasilać od tego czasu, zapominamy z reguły o olbrzymiej pracy duszpasterskiej realizowanej przez Kościół katolicki na terenie całego kraju. Zaczynamy powoli poznawać jego rozmiary, znaczenie, słabości, ale daleko jeszcze do uchwycenia jego miejsca w historii religijnej i, szerzej, kulturalnej. Ruch stanowił fragment zjawiska bardzo europejskiego, katolickiego i protestanckiego; porównawcze spojrzenie bardziej pogłębione byłoby niezwykle ciekawe i ważne dla uchwycenia całej jego swoistości. Wielkie misje zakonne, głównie w ciągu XVIII wieku, dosłownie wstrząsnęły mieszkańcami parafii całej Rzeczypospolitej, utrwalając na długo religijność, którą nieraz określamy jako „ludowa”. Ale pod tym określeniem „ludu” trzeba tu właściwie rozumieć wszystkie warstwy społeczeństwa ówczesnego. Chłopi nie różnili się tu wiele – wolno przyjąć – od szlacheckiego ogółu czy mieszczan, zwłaszcza licznych miasteczek półagrarnych.
Historia religijna elit duchownych i świeckich przedstawiała się w jakimś zakresie inaczej. Wspólnoty zakonne, męskie i żeńskie, mają tu specjalną kartę i miejsce. Ale i u nich wpływy społeczeństwa, zwłaszcza niezwykle dla wszystkich atrakcyjnej kultury szlacheckiej i jej wzorców, występują bardzo silnie. Powiedzeniu na przykład o jezuitach urabiających szlachtę polską trzeba by od razu przeciwstawić inne o szlachcie urabiającej „swoich jezuitów”. Z tym wszystkim „elitarna” historia polskiej duchowości katolickiej wyróżnia się zdecydowanie swym bogactwem i różnorodnością właśnie w XVII i pierwszej połowie XVIII stulecia, co ma oczywiście znaczenie dla całego ruchu katolickiego w tych czasach.
Z historią elit łączy się też bezpośrednio historia polskiego Oświecenia, w którym elity kościelne, zwłaszcza w początkach całego ruchu, zajęły bardzo ważne miejsce wyciskając mocne piętno na całym zjawisku. Mówimy dziś o nurcie Oświecenia katolickiego, w Polsce bardzo wyraźnym. Powszechność i żywotność zarazem katolicyzmu w Rzeczypospolitej wpłynęły oczywiście zasadniczo na jego taki charakter.
Bardzo istotny kompleks zagadnień łączy się też z trwaniem w XVII czy XVIII wieku postaw i wartości, całego charakteru humanistycznej religijności, które tak wyraźnie wystąpiły w poprzednich stuleciach. Problemy religijnej wolności, przymusu, „ludzkości” religii, postaw w stosunku do „innych” wymagają niełatwych badań w zmieniających się, ale bardzo w dalszym ciągu różnorodnych stosunkach na obszarach Rzeczypospolitej. Raczej wypada mówić o stopniach zmian na przykład w zakresie tolerancji, wolności religijnej, bo przecież mimo wszystkich ograniczeń i przymusów stosunki Rzeczypospolitej z jej religijną różnorodnością pozostały inne aniżeli w modelowych, jednowyznaniowych państwach wyznaniowego absolutyzmu.
Surowy rygoryzm religijny, na przykład jansenizm katolicki, także i teraz nie znajdował szerszego poparcia i to bodajże także we wszystkich odłamach polskiego protestantyzmu. Mógł się też zwyczajowo wyrażać w tolerancyjnym podejściu do religijności ludowej i jej zwyczajów czy wierzeń jakoś przystosowanych do kościelnych praktyk i nauczania, zwalczanych ostro przez wszystkie rygorystyczne odłamy chrześcijaństwa. A. Dupront sądzi, że właśnie rygoryzm silny w różnych wyznaniach chrześcijańskich jest jedną z przyczyn późniejszych procesów sekularyzacji i dechrystianizacji. Absolutyzm wyznaniowy wyrażał się we wspólnym przymusie rzeczywiście egzekwowanym silnej władzy państwowej i bliskiej mu władzy kościelnej, w narzucaniu wszystkim jednej „religii państwowej” z zakazem jej porzucania. Obowiązywał, rzecz znamienna, długo w krajach katolickich, protestanckich i prawosławnych. W zasadzie nie wyobrażano sobie sprawnego organizmu państwowego bez takiej jednej religii państwowej.
W badaniach prowadzonych już w naszych czasach nad zjawiskami dechrystianizacji w krajach europejskich w XX wieku zwrócono uwagę na szczególnie silne przejawy tego zjawiska w krajach mocnego, długotrwałego absolutyzmu wyznaniowego. W Europie Środkowo-Wschodniej ujawniło się to najbardziej może jaskrawo w Czechach mających od XV wieku tak bardzo inną historię religijną od polskiej. Wchodzimy tu w szerszą problematykę związków między religią a wolnością, dziś też na swój sposób bardzo aktualną w różnych częściach świata.
W Rzeczypospolitej brak absolutyzmu państwowo-kościelnego i większy w praktyce, mimo wszystkich ograniczeń na przykład ze strony miast czy panów wielkiej własności, stopień wolności religijnej sprzyjał, wolno przypuszczać, silniejszej integracji religijności wyznawanej i praktykowanej z kulturą danego środowiska, danej warstwy społecznej. Dobrowolność, zawsze względna oczywiście, ale tu w „długim trwaniu” polskich społeczności przez stulecia istotnie ważna, miała prawdopodobnie szczególnie duży wpływ na siłę więzów religijno-kulturowych. Odnosiło się to do szlachty, chłopów, mieszczan polskich, ale rzecz wypada od razu rozszerzyć na całość mieszkańców państwa i wszystkie wyznania. Jedność religijna społeczeństwa polskiego w ogromnej większości identyfikującego się z Kościołem rzymskokatolickim nosiła w sobie potencjalnie, mimo społecznego rozwarstwienia, możliwość łatwiejszej integracji już na gruncie nowoczesnego pojęcia narodu. Osobny, kapitalny temat to znaczenie całej tej sytuacji dla różnych narodowości, Litwinów, Białorusinów, Ukraińców i innych żyjących w Rzeczypospolitej. Współczesna historia społeczno-religijna, antropologia historyczna chrześcijaństwa, może tu wnieść wkład niebywale ważny w lepsze rozeznanie się – na tle porównawczym – w zachodzących procesach.

V

Powtórzmy z naciskiem, że hipoteza wyżej sformułowana wymaga dalszych weryfikacji w badaniach jednocześnie pogłębionych i porównawczych. Ma zarazem zasadnicze znaczenie dla zrozumienia siły narodowego oporu polskiego, który stanowić miał główny nurt dziejów polskich w XIX-XX wieku. Oporu opartego o ludzi kultury polskiej, kultury na tyle duchowo silnej, że mogła jednocześnie stanowić twardy opór wcale skutecznie i rozszerzać się zarazem, umacniać w powolnych procesach w całym społeczeństwie używającym mowy polskiej i, potencjalnie, gotowym do świadomej akceptacji swej polskiej narodowości. Fakt religijnej przynależności w najszerszej skali społecznej miał tu zupełnie fundamentalne znaczenie. I ta teza, tak sformułowana, wymaga oczywiście dalszych prac i dociekań. Ważna jest także w płaszczyźnie europejskiej, bo dotyczy bezpośrednio dziedzictwa dawnej rzeczypospolitej chrześcijańskiej, do której rzeczpospolita polsko-litewska w pełni przynależała. W dzisiejszej, gorącej debacie europejskiej wokół dziedzictwa chrześcijaństwa i Oświecenia przykład Polski i szerzej Rzeczypospolitej, wart jest przypomnienia z podkreśleniem właśnie jego cech swoistych. Nie zapominajmy też, że w świecie Unii Europejskiej bliższa jest nam dawna „rzeczpospolita chrześcijańska” z jej filozofią pomocniczości od Europy mocarstw z ich bezwzględną racją stanu.
Tematu dziedzictwa duchowego pierwszej Rzeczypospolitej nie wyczerpuje oczywiście dziedzictwo religijne, które sygnalizuję w niniejszym referacie. Trzeba by go rozszerzyć, na przykład na dziedzictwo rycerskie (od Zawiszy Czarnego poczynając) czy chociażby dotąd żywotne dziedzictwo uniwersyteckie z całym ładunkiem „ducha”, który możemy w nim odnaleźć. Ale jestem przekonany, że dziedzictwo religijno-kulturalne ma centralne wręcz znaczenie z wszystkimi implikacjami, które z sobą niesie. Stąd zarazem wezwanie i apel o potężny wysiłek intelektualno-naukowy do podjęcia od zaraz w nauce polskiej nad jego pełnym poznaniem i przedstawieniem w europejskim kontekście.


Wybrana literatura przedmiotu do wstępnej orientacji i lepszego zrozumienia tez autora referatu

Chrześcijaństwo w Polsce, oprac. zbiorowe pod red. J. Kłoczowskiego, wyd. 2, Lublin: TN KUL 1992.
D u p r o n t A.: Du Sacré, Paris: Gallimard 1987.
G ó r s k i K.: Zarys dziejów duchowości w Polsce, Kraków: Znak 1986.
K ł o c z o w s k i J.: Antropologia historyczna europejskiego chrześcijaństwa w ujęciu Alfonsa Dupront (artykuł w druku).
K ł o c z o w s k i J.: Christianitas. Świat cywilizacji chrześcijańskiej w doświadczeniu Rzeczypospolitej polsko-litewskiej w XVI-XVII stuleciu, [w:] Rzeczpospolita wielu wyznań, red. A. Kaźmierczyk i in., Kraków: Księgarnia Akademicka 2004, s. 27-37.
K ł o c z o w s k i J.: Dzieje chrześcijaństwa polskiego, Warszawa: Świat Książki 2000.
K ł o c z o w s k i J.: Europa. Korzenie chrześcijańskie, Warszawa: Stentor 2004 (druk w październiku).
K ł o c z o w s k i J.: Polska – Europa. Od Gniezna 1000 roku do Polski w Unii Europejskiej, Gdańsk: Novus Orbis 2002.
K ł o c z o w s k i J.: Młodsza Europa: Europa Środkowo-Wschodnia w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej średniowiecza, Warszawa: PIW 2003.
K ł o c z o w s k i J.: Wspólnoty chrześcijańskie w tworzącej się Europie, Poznań: W drodze 2003.
Kultura Polski średniowiecznej, t. XIV-XV, praca zbiorowa pod red. B. Geremka, Warszawa: IH PAN, Semper 1997.
Uniwersalizm i swoistość kultury polskiej, praca zbiorowa pod red. J. Kłoczowskiego, I-II, Lublin: RW KUL 1989.