|
Kongres 2000 - relacje prasowe
W tym samym czasie ziemię z miejsca, gdzie stał kościół farny ks. Arcybiskup Józef Życiński przekazuje tym, którzy w czasie wojny ratowali życie Żydom, pamiętając o najważniejszym przykazaniu miłości. „Dziękuję za to przejmujące świadectwo wiary” – mówi po cichu ks. Arcybiskup. Antoni Chmielewski, odznaczony medalem „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata” wymienia nazwiska 12 Żydów, którym ocalił życie. Pan Stefan Mazur wyprowadził z getta w Nowym Sączu Elżbietę i Bertę, a pani Wanda uratował małą dziewczynkę: - Przyprowadziłam ją do domu. Byłą u nas od 1942 do 1948 roku. Nikt się o to dziecko nie upomniał. Miała na imię Róża, pochodziła z Lublina, a teraz mieszka w Izraelu. Ma rodzinę i czworo dzieci. Odwiedziłam ją w Izraelu w 1985 r.”.
Pan Franciszek, Edward, Zbigniew, pani Helena i Janina – tylko wymieniają imiona tych, którzy zawdzięczają im życie. Mówią dosłownie po kilkadziesiąt sekund. Wiedzą, że tak naprawdę kryją się w ich prostych słowach heroiczne decyzje, godziny niepokoju i modlitwy o cudze szczęście.
Tadeusz Stankiewicz przyjechał z Warszawy w imieniu rodziców, którzy uratowali 6 osób. – Jedna z nich, pan Jan Szmulewicz, jest tu obecna. Było to koło Opola Lubelskiego, gdzie mój ojciec był leśniczym. Żałuję, że rodzice nie mogli dożyć tej chwili, tej uroczystości, gdzie można było dać świadectwo chrześcijańskiej miłości bliźniego. Oni nie uważali Żydów za kogoś innego, tylko za swoich bliźnich i w imię tej miłości dokonali tego czynu.
Teraz ziemię z fundamentów katolickiej świątyni trzyma prezydent Lublina, Andrzej Pruszkowski: - To bardzo wzruszająca chwila, kiedy ziemię z miejsca, gdzie stał przesławny kościół p.w. św. Michała, otrzymałem z rąk osób tak zacnych, tak szlachetnych, tak odważnych. Osób, dzięki którym możemy dzisiaj nosić wysoko podniesione głowy i czoła i być dumnymi z tego, że jesteśmy Polakami, którzy w trudnych chwilach, wtedy, kiedy trzeba było ryzykować wiele, potrafili przełamać barierę lęku i pomagać tym, których życie było zagrożone, narażając życie własne. To zaszczyt wielki, by otrzymać te symboliczna ziemię od osób, które potrafiły przezwyciężyć strach i lęk w imię miłości do bliźniego.
Prezydenci dwu zaprzyjaźnionych miast: Lublina i Rishon LeZion, oddają naczynia ks. Romualdowi Jakubowi Wekslerowi-Waszkinelowi.
On wymiesza te obie ziemie. Sam jest także „wymieszany wewnętrznie”. Żyd, ocalony przez polską rodzinę. Dopiero jako katolicki ksiądz dowiedział się o swoim pochodzeniu, o swoich prawdziwych rodzicach. To właśnie ks. Weksler-Waszkinel wymiesza w jednym naczyniu ziemie przyniesione z obu, tak odległych, wydawało się, miejsc. Jedną przywiozła delegacja z Izraela.
ciąg dalszy
|
|
|