|
Dokumenty związane z Kongresem (2000)
5. Kultura ma wyrażać miłość i bronić życia
Chcemy, aby posłannictwo kultury szło śladem Chrystusa, który przyszedł nie potępiać, ale zbawiać. Mamy konsekwentnie żyć tą samą miłością do człowieka, której przykład dał Jezus Chrystus. Chrześcijaństwo kształtem jest miłości. Nie jest to poetycki manifest, lecz rzeczywistość, która ukazuje się wyraźnie, gdy obserwujemy takie postawy jak pełen radości idealizm uczestników Światowych Dni Młodzieży czy rosnąca liczba wolontariuszy poświęcających się wielkodusznie dla bliźnich.
Kultura, która za Bogiem ma iść z pomocą człowiekowi, musi kształtować wrażliwość na sytuacje, w których usiłuje się pozbawiać człowieka wartości wyjątkowej – życia. Twórcy kultury winni przyjmować na siebie odpowiedzialność za porządkowanie świata wartości, któremu zagraża chaos. Przejawem chaosu moralnego jest egoizm, posługujący się manipulacją i kłamstwem. Usiłuje on usprawiedliwiać aborcję i eutanazję. Przedstawia skrajny indywidualizm jako konsekwencję wolności zasługująca na pochwałę. W przestrzeni chaosu, świętość i altruizm są przemilczane, wyśmiewane albo kompromitowane.
Kultura idąca na pomoc ludzkiemu życiu musi przede wszystkim inspirować odnowę porządku moralnego. Wyrazem chaosu moralnego staje się dostrzegane obecnie wprowadzanie kultu tzw. jakości życia oraz stawianie tejże jakości ponad świętość życia. W praktyce takiej głosi się kult tężyzny fizycznej i zalet biologicznych, lekceważy się natomiast wielkość człowieka wyrażaną w jego zmaganiach z cierpieniem i słabością fizyczną. Tymczasem świadomy swej godności człowiek nie musi uciekać od cierpienia za wszelką cenę, gdyż przykład życia Jezusa Chrystusa uczy go odkrywać najgłębszy sens w cieniu krzyża. Nie wolno nam bagatelizować dramatycznych zmagań z cierpieniem podejmowanych przez wielu naszych bliskich i nie wolno zapominać, że to właśnie w naszym dążeniu do świętości w decydujący sposób wyraża się troska o jakość życia.
Wśród współczesnych, którzy potrafili nadać najpiękniejszą postać życiu, pojawiają się zarówno nowi męczennicy, jak i ci, którzy w zwyczajnym codziennym trudzie starali się naśladować świętość Boga. Jest wśród nich Matka Teresa z Kalkuty i Edyta Stein, Maksymilian Kolbe i Dietrich Bonhoeffer, Jan XXIII i Janusz Korczak, ks. Jerzy Popiełuszko i o. Aleksander Mień; jest wielu innych, często bezimiennych, świadków wiary. Ich pełne miłości poświęcenie stanowi zarazem wzór przywrócenia porządku w świecie wartości. Uczymy się od nich, jak w imię miłości i służby przechodzić przez życie, składając dar z samych siebie. Współcześni męczennicy i święci umacniają naszą nadzieję i świadczą o obecności Boga pośród dramatów świata.
Heroiczne świadectwo współczesnych męczenników wymaga od nas przełamywania popularnych schematów. Jeśli pojmiemy to świadectwo, łatwiej nam będzie głosić chrześcijaństwo nadziei, optymizmu, wspólnoty i miłości. Jako chrześcijanie wierni swojej kulturze jesteśmy odpowiedzialni za kształt nadziei na progu trzeciego tysiąclecia. Dlatego trzeba nam przezwyciężać pokusę ucieczki w rozpacz i zniechęcenie, w błazeństwo lub bełkot, stanowiące następstwo wielkich rozczarowań, jakie przyniósł wiek XX.
ciąg dalszy
|
|
|